Na Dobry Początek...

Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.


Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.

Do domu. Do mojej kuchni.

Pozdrawiam Was ciepło
Monika


poniedziałek, 7 lipca 2014

Kiedy chcę już cebuli... Makaron ryżowy z warzywami.



W kuchni mojej Fruit Story ciąg dalszy. Czego efekty już lada chwila na blogu.
Czas na przetwory idealny ponieważ - poza tym, że własne słoiki są super to jeszcze najzwyczajnej w świecie to się opłaca!

Jednak kiedy już mam czarne usta od jagód i czerwone paluchy od malin, mam wielką ochotę zjeść coś zupełnie niesłodkiego.
Wczoraj, podczas popołudnia w Augustowie zajadaliśmy się dokonałymi rybami.
Dziś w domu powtórka z ulubionych warzyw z makaronem z woka.

Pomysł na ten makaron przyszedł mi do głowy, kiedy "sprzątałam" przydomowe grządki by posadzić nową partię warzyw. Z ziemi wygrzebałam kilka małych cebulek. Oczyszczone wyglądały jak białe perełki, które aż się prosiły dodatku chilli, kurkumy, papryki i grzybów...
I tak to zamiast się kurować rosołem i czosnkiem, ja przewalczam swoją infekcję domowym "chińczykiem" i moczeniem nóg w jeziorze ;)



MAKARON RYŻOWY Z WARZYWAMI z woka
porcja dla 2 osób

100 g makaronu Vermicelli (ryżowego)

dwie garści suszonych grzybów mun
filiżanka małych cebulek
marchewka
pół pora

3 łyżki oliwy + chilli, kurkuma
do smaku: sos sojowy, mielony pieprz i szczypior

Makaron przygotowuję zgodnie z instrukcją na opakowaniu ( mój był zwyczajnie gotowany we wrzątku przez 4 minuty, następne płukany w wodzie zimnej).
Warzywa drobno kroję.
Rozgrzewam mocno wok z oliwą z przyprawami - następnie bardzo szybko wrzucam partiami - pokrojone drobno warzywa - wszystko mieszam, łączę, dokładam makaron, przyprawiam odrobiną sosu sojowego, mielonym pieprzem, posypuję szypiorem i....smacznego!

6 komentarzy:

  1. takie cebulki piękny widok!!! i Augustów... zamarzył mi się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudnie było, chętniej zostałabym na dłużej :)

      Usuń
  2. Buziaki z tarasu! Fruit story, nie friut story, literówka, a jakoś tak mi się inaczej kojarzy, Moniś :P

    Jesteś owocowym cyborgiem!

    A ja po dniu pieczenia jagodzianek mam identyczne odczucia, co Ty - marze o słonym!

    OdpowiedzUsuń
  3. Literka wróciła na swoje miejsce :)
    Owocowe szaleństwo mam przez to choróbsko; siedzę w domu i korby dostaję ;)

    całusy :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne zdjęcia, a domowy "chińczyk" wygląda smakowicie.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...